czwartek, 16 kwietnia 2015

O co pytać zespół na wesele?

Do ślubu został nam już niecały 1 rok i 4 miesiące. Czas ucieka, więc przyszedł czas na zdecydowanie kto będzie grał na naszym weselu. Jakoś niespecjalnie przypadł nam do gustu pomysł "zespołu". Nigdy  sami się na takich weselach nie bawiliśmy jakoś wybitnie. Dlatego zdecydowaliśmy się na coraz popularniejszą opcję DJ z wodzirejem. Trochę popytaliśmy i dostaliśmy namiary na kogoś sprawdzonego.

Troszkę się przygotowałam i spisałam sobie pytania o kwestie które były dla mnie ważne:

1. Jak radzicie sobie na dużych weselach?
2. Jak długie są przerwy i jak często?
3. Przez ile godzin gracie?
4. Ile trzeba dopłacić za przedłużenie?
5. Jaki jest koszt dojazdu?
6. Jaka zaliczka/zadatek?
7. Do kiedy zapłata za całość? Ile wynosi całość?
8. Jaki repertuar?
9. Jakie proponujecie zabawy?

W związku z tym, że dzieli nas spora odległość zdecydowaliśmy się na rozmowę przez Skype. Trochę to trwało zanim znaleźliśmy pasujący dla nas wszystkich termin, ale w końcu się udało.

Nasz wodzirej przez prawie godzinę opowiadał jak może wyglądać nasze wesele. Zaczął  od pytania, czy wiemy, że będzie to muzyka mechaniczna. I tu nam szczęki na chwilę opadły. No bo jak to? A jakieś inne style? Nie zagrają niczego innego? Dopiero po chwili załapaliśmy, że to nie o to chodzi. Mechaniczna = odtwarzana = nie na żywo. Miał przez chwilę chłopak ubaw, bo zastygliśmy  w bezruchu z przerażaniem/zakłopotaniem na twarzach. Potem już poszło z górki. Bardzo spodobało się nam jego podejście integracji gości i braku zabaw o charakterze erotycznym, wprawiających ich w zakłopotanie czy wręcz po prostu obraźliwych czy złośliwych (np. przeciąganie naciętego banana przez nogawki partnera, całowanie kogoś obcego bo akurat złapał krawat). Sama przez to nie lubiłam brać udziału  w oczepinach, bo nigdy nie potrafiłam wybrnąć z takich kłopotliwych, żenujących sytuacji.

aaa kotki dwa
Podczas swojej prezentacji odpowiedział na większość moich pytań. Wcale nie musiałam ich zadawać. Jedynie na koniec pozostała kwestia dopytania o koszta. Tutaj bez niespodzianek, standardowo.
W sumie zdecydowaliśmy się od razu. Nawet mój narzeczony, który zazwyczaj podchodzi do wszystkiego z rezerwą dał się przekonać bez problemów bez mojego namawiania. A wodzirej miał takie gadane aż sprawił, że "już nie mogę doczekać się tej imprezy"  :) Niestety muszę poczekać.



0 komentarze:

Prześlij komentarz